Wielki Mistrz

Wielki Mistrz

Miałam przyjaciółkę, która miała zwyczaj mówić: „nie mam powodów do narzekania”. Na pierwszy rzut oka można było odnosić wrażenie, iż faktycznie tak było. Nie miała powodów do narzekania, miała ułożone życie, była otoczona kochającą rodziną i ceniącymi ją przyjaciółmi. Cieszyła się sukcesami zawodowymi, bardzo cieszył ją wybudowany wspólnie piękny dom, żyła wśród ludzi, którzy ją cenili. Prócz tego należała do tych, z których twarzy nigdy nie znika uśmiech, a z ich myśli osoby, którym trzeba pomóc i o których trzeba pamiętać. Wszystko naprawdę szło bardzo dobrze, przynajmniej tak się wydawało. Mimo to ja, zawsze kiedy słyszałam wyrażenie „nie mam powodów do narzekania”, czułam, jakby za tym miało iść coś jeszcze. Jakby za „nie mam powodów do narzekania” miało przyjść jakieś „ale…”. Jednak żadne ale nie nadchodziło, a przynajmniej nie wydobywało się na zewnątrz. Pojawiała się kropka i tyle. Przynajmniej w naszych rozmowach w tym miejscu pojawiała się kropka. To było już wiele lat temu. Byłyśmy młode i nie miałam ni dzisiejszego doświadczenia, ni wiedzy, którą posiadam teraz. Jedyne co miałam to niejasne wrażenie, że coś zostawało niedopowiedziane, jakby zawieszone w powietrzu, coś, co nigdy nie wychodziło na dzienne światło.

W pewnym momencie moja przyjaciółka zaczęła cierpieć z powodu dziwnych bóli, które zaczęły ją prześladować w całym ciele, a których medycy nie mogli zlokalizować. W końcu została zdiagnozowana fibromialgia. Ból wydawał się uzasadniony. Minęło trochę czasu i poczuła się naprawdę źle, zjawiła się w szpitalu i już z niego nie wyszła. Zdiagnozowano jej ostanie stadium raka. Kilka tygodni później odeszła. Dla mnie, podobnie jak dla jej rodziny i wszystkich bliskich, był to prawdziwy szok. Ponieważ byłyśmy mocno związane czułam się, jakby umarła także część mnie samej. „Ale jak to?” towarzyszyło mi długie tygodnie i miesiące. Przecież wszystko było dobrze, była młoda i szczęśliwa … i zawsze myślała pozytywnie.

Ani ja nigdy nie odważyłam się jej zapytać wprost, ani ona nie zwierzyła mi się do końca, aby wiedzieć, co naprawdę działo się w jej życiu, ale mając dzisiejsze doświadczenie mogę lepiej zrozumieć, co to było. Była osobą bardzo pozytywną i zawsze chciała widzieć jasną stronę życia i jego spraw. To doskonały sposób na życie, oprócz tego, że ułatwiasz wszystko i sobie i innym. Do pewnego momentu. A tym momentem jest konieczność dużej wewnętrznej szczerości i uczciwości wobec samego siebie.

Kochana Przyjaciółko i Drogi Przyjacielu, nie wystarczy sobie powiedzieć, że nie masz powodu do narzekania. To jest ocena racjonalna, ocena, która płynie z Twojego umysłu, z Twojego ego. Oczywiście może to być jak najbardziej słuszna ocena, bo wychodząc z przesłanek racjonalnych faktycznie widzisz, że wszystko jest w miarę w porządku, że Twoje problemy, cierpienia czy przeżywane przeciwności nie są aż takie ważne i że nie ma powodów do narzekań. To wszystko może być jak najbardziej prawdą, może nie widzisz w swoim życiu żadnego dramatu, a może w dodatku dodajesz sobie w myślach, „że inni mają jeszcze gorzej”. I to też może być prawda. Mimo to, jeśli ciągle nękają Cię bóle głowy, ciągle coś Ci dolega, co chwilę łapiesz kontuzje, masz problemy z układem trawiennym czy jakimkolwiek innym, uwaga! To nieomylne znaki, że istnieje jakieś drugie dno. I że z jakiegoś powodu to drugie dno cierpi i narzeka. I że trzeba go uwzględnić, wysłuchać i pozwolić mu się ujawnić.

Nie jesteśmy jedynie głową, która decyduje o tym, czy jest czy nie powód do narzekania. Jesteśmy też emocjami, które poruszają nas od środka, jesteśmy tym niezmierzonym bytem, który zawsze będzie nam wskazywał kierunek wzwyż i jesteśmy też ciałem.

Właśnie o tym ostatnim chcę Ci dziś opowiedzieć. Ciało jest tym wielkim mistrzem, który pokaże Ci w nieomylny sposób prawdziwy nastrój i stan Twojego życia. To właśnie ciało zbiera w sobie całą informację, jaką o Tobie przesyłają mu Twoje emocje. Te aktualne, ale również te z przeszłości, od czasów gdy byłeś niemowlakiem, dzieckiem czy nastolatkiem. Emocje zapomniane, zamrożone i niezauważone. Emocje nie mają innego języka. Twój umysł ma swój język w postaci myśli. I jak wiesz, używa i nadużywa tego języka bez końca. Myśli biegną bez przerwy, często zagłuszając w ten sposób inne głosy.

Jednakże emocje nie mają takiego narzędzia. Mogą wzniecić w nas ogromne fale energii w postaci złości, lęku, obrzydzenia, radości, smutku czy wielu innych i oczywiście, że to robią, ale my zagłuszamy te głosy. Możemy je zdławić i powiedzieć sobie, że to nic takiego. Najbardziej smutne jest to, że robimy to od wczesnego dzieciństwa i te nasze biedne emocje zaniedbane, stłamszone i uciszone wysyłamy w miejsce, które nie ma możliwości uwolnić się od nich; tak, tak, zamykasz je w ciele. To dzieje się w ciągu całego życia i to robi każdy z nas. I wydaje się nam, że wszystko idzie bardzo dobrze, aż do momentu, w którym ciało się przesyci i pewnego dnia zaprotestuje, niekiedy bardzo gwałtownie. Czujesz ból, przychodzi choroba, zmęczenie,  opadasz z sił i wiesz, że z Twoim ciałem dzieje się coś złego.

Wielki mistrz przyszedł i chce nauczyć Cię czegoś ważnego. Nadeszła godzina, żeby go posłuchać, ponieważ właśnie teraz chce Ci powiedzieć, gdzie jakaś emocja, jakiś psychiczny ból zagnieździł się tak mocno, że właśnie teraz zwraca na siebie Twoją uwagę, bo właśnie teraz, być może po upływie wielu lat, potrzebuje być zauważona i zaopiekowana, potrzebuje być przyjęta i uwolniona.

Ileż to razy ignorowaliśmy je i stawaliśmy się głusi na to, co mówi nam ciało? Robię to ja, przyznaję. Robisz to również i Ty, Droga Czytelniczko i Czytelniku.

Pozwól sobie to rozpoznać, uznaj i zobacz. Poszukaj chwili ciszy, spokoju a przede wszystkim daj sobie czas. Oddychaj i odpręż się. 

Zwizualizuj swoje ciało jakby to był jakiś Twój bliski. Rozpocznij z nim serdeczną rozmowę. Zapytaj go, jak się czuje, czego potrzebuje, co możesz dla niego zrobić? 

Być może właśnie nadeszła chwila, aby mu podziękować za jego nieustanną służbę. No właśnie. Kiedy ostatni raz podziękowałeś swojemu sercu, płucom, oczom, rękom za wszystko, co każdego dnia robią dla Ciebie? 

Jeśli mu pozwolisz, Twoje ciało powie Ci wszystko, od Ciebie zależy chcieć go usłyszeć. 

Co zrobisz? Jak to zrobisz? Kiedy?  

W następnym tekście opowiem Ci, jak możesz uwolnić swoje zamrożone w ciele emocje. 

Życzę Ci wspaniałego, końca wakacji

No Comments

Sorry, the comment form is closed at this time.