Przestań pocierać lampy

Deja de frotar lamparas Coach Elanie

Przestań pocierać lampy

i zobacz, że geniuszem jesteś Ty.


Kilka lat temu poznałam pewną kobietę. W gruncie rzeczy nie była to wielka znajomość, ograniczałyśmy się zazwyczaj do pozdrowienia na klatce schodowej i zdawkowego co słychać. Jednak któregoś dnia ona sama zbliżyła się do mnie i płacząc opowiedziała mi, że niespodziewanie została wyrzucona z pracy. Prosiła o jakąś pomoc, gdyż pracowała jako pomoc domowa, mieszkała u rodziny, u której była zatrudniona aż  nagle, z godziny na godzinę, razem ze swoją walizką, została wystawiona za drzwi. Ponieważ była przyjezdna, bez rodziny, bez żadnej pomocy, daleko od swojej ojczyzny, znalazła się w sytuacji dla niej zupełnie rozpaczliwej, tym bardziej, że, jak mi mówiła, nic nie zapowiadało, że zostanie potraktowana w ten sposób. Była zupełnie rozbita, pogrążona, opowiadała mi o swoim nieszczęściu i zrozpaczona pytała raz po raz: Ela, co ja mam robić? Mówiąc prawdę w tamtym momencie nic mądrego nie przychodziło mi do głowy. Instynktownie, tak trochę aby skierować jej myśli na inne tory, i nie mając przy tym żadnego pomysłu w zanadrzu, sama zadałam jej pytanie: Ale Ty sama co chcesz zrobić? Odpowiedź przyszła natychmiast: Chcę jechać do mojego kraju, do mojej rodziny. Schudłam tutaj 10 kilo, jestem wyczerpana, zmęczona, chora, muszę odzyskać siły i zdrowie.  Gdzie będziesz dzisiaj spać? Pójdę do hotelu, coś znajdę, później kupię bilet i wracam do domu. Chcę do domu. I pojechała.

Ciekawe, że kiedy rzeczy idą źle, pierwsze co nam przychodzi do głowy, to powrót do domu. Potrzebujemy wrócić do mamy, do rodziny, do ojczyzny, do korzeni. To tam odzyskujemy siły, życie, zdrowie, chęci do codziennej walki; kiedy zagraża niebezpieczeństwo, kiedy wszystko zawodzi, biegiem wracamy skąd wyszliśmy.

W tej chwili zdałam sobie sprawę, że nawet nie pamiętam imienia tej mojej znajomej. Nie pamiętam jej imienia, ale doskonale pamiętam jej sprawę, ponieważ po kilku miesiącach miałam niespodziewany telefon. To była ona. Wróciła do Hiszpanii i szukała pracy. Pytała, czy może wiem o  czymś. Nie znałam żadnej konkretnej oferty, ale zaczęłyśmy rozmawiać. Wydawała się inną osobą: odpoczęła, odzyskała siły i chęci do życia. Jedyne czego teraz potrzebowała, to znaleźć pracę; po to tu wróciła. Rozmawiałyśmy, dałam jej kilka wskazówek, gdzie i jak może szukać zatrudnienia, na co zwrócić uwagę, co jej może pomóc. Przede wszystkim rozmawiałyśmy o niej samej, kim była, czego chciała, co mogła zaoferować. Nie była to żadna sesja coachingowa, tylko zwykła, normalna rozmowa, ale możliwe, że pierwszy raz życiu poczuła się zrozumiana i wysłuchana i pierwszy raz w życiu zdała sobie sprawę ze swojej wartości. Zdała sobie sprawę z tego, że była warta i że mogła. Później dzwoniła do mnie kilka razy, opowiadała o swoich doświadczeniach, o przeprowadzonych rozmowach kwalifikacyjnych, szukała oparcia i rady. Nie trwało długo gdy zadzwoniła ponownie, tym razem z nutą triumfu w głosie. Znalazła pracę. Była szczęśliwa; osiągnęła swój cel sama, w obym kraju, bez znajomości, rekomendacji, przyjaciół czy rodziny.  Poznała namacalnie swoją wartość. Myślę, że był to jakiś przełomowy moment w jej życiu. Dowiedziała się, że mogła.

Widziałyśmy się później kilka razy i zawsze dziękowała mi za pomoc, choć tak naprawdę ona sama osiągnęła wszystko. Ale dziękowała mi za zaufanie i wiarę w siebie, jakie w niej wzbudziłam. To prawda, pomogłam jej zobaczyć się w nowy, zupełnie inny sposób i poznać swoją prawdziwą wartość. Czuła się szczęśliwa, bo była szanowana, a ludzie, wśród których pracowała, doceniali ją i jej pracę. Nie mogła uwierzyć, że zaledwie kilka miesięcy wcześniej przeżywała prawdziwy koszmar. Żartowałam, że poprzedni pracodawcy oddali jej prawdziwą przysługę wyrzucają ją na ulicę, bo ona sama nie zdobyłaby się na odejście z tamtej pracy, choć była tam źle traktowana. Przyznawała mi rację.

Drogi Czytelniku i Kochana Czytelniczko, na pewno pamiętasz słynne Opowieści z tysiąca i jednej nocy, a wśród nich historię Aladyna i jego cudownej lampy. Pamiętam, że jako dziecko nieraz o takiej lampie marzyłam. Wspaniale byłoby mieć coś takiego i móc spełnić swoje zachcianki, potrzeby i marzenia. Chciałam też  za jej pomocą działać dla dobra ludzkości, a jakże. Myślę, że wielu z nas, w sposób bardziej czy mniej świadomy pielęgnuje te pragnienia nie tylko w  dzieciństwie. Wierzymy, że istnieje jakaś cudowna lampa, która coś za nas zrobi. I jakiś posłuszny geniusz w niej drzemiący, który tylko czeka na nasze polecenia. W wielu z nas jakaś ukryta  we wnętrzu cząstka ciągle czeka, że nagle pojawi się cudowna lampa z geniuszem w środku, że pojawi się coś albo ktoś i zrobi to za mnie, rozwiąże moje problemy, podejmie decyzje, znajdzie pracę, mieszkanie albo partnera, powie co mam robić, jednym słowem ogarnie moje życie. A życie płynie, i dzieje się w nim wiele, a my, czasami, pocieramy lampy i czekamy aż pojawi się geniusz i wszystko za nas załatwi.

El genio eres tu. Coach Elanie

Przyjacielu i Przyjaciółko, Ty też czasem szukasz lampy, albo pocierasz te, które masz i czekasz na zjawienie się geniusza? MAM DLA CIEBIE WIELKĄ NOWINĘ: TYM GENIUSZEM JESTEŚ TY.

Jaka była Twoja reakcja na tę wielką nowinę? Jakie uczucia pojawiły się w Tobie?

Zapraszam Cię do poświęcenia kilku minut temu nierozpoznanemu geniuszowi. Odejdź od codziennego hałasu. Zrelaksuj się i wycisz. Przypomnij sobie najtrudniejsze przeżyte chwile, momenty cierpienia i  walki. Kiedy trwał@ś pomimo wszystko, kiedy osiągał@ś rzeczy niemożliwe, kiedy był@ś wiern@ swoim przekonaniom, decyzjom i zobowiązaniom. Kiedy inni Ci mówili, że nie dasz rady, a Ty osiągał@ś zamierzone cele.

Pamiętasz te chwile? Jak dziękujesz temu geniuszowi? Na ile doceniasz i cieszysz się z Twoich osobistych sukcesów? W jaki sposób je celebrujesz? Na ile ufasz sobie, wiedząc, że dał@ś radę, że był@ś w stanie?

 PODZIĘKUJ SAMEMU SOBIE I CIESZ SIĘ, BO STOCZYŁ@Ś WIELE ZWYCIĘSKICH BITEW, O KTÓRYCH NIKT NIE WIE. CIESZ SIĘ, BO JEŚLI BYŁ@Ś ZDOLN@ TRWAĆ I IŚĆ NAPRZÓD, TO NAJLEPSZY ZNAK, ŻE NIE POTRZEBUJESZ SZUKAĆ ŻADNEJ ZACZAROWANEJ LAMPY, BO GENIUSZEM JESTEŚ TY.        

No Comments

Sorry, the comment form is closed at this time.